Historia
Historia marki Lambretta
Ruch uliczny we
włoskich miastach zdominowały wszędobylskie małe, bzyczące jednoślady -
skutery. Są wszędzie i jeżdżą nimi wszyscy. Przedstawiamy jednego z głównych aktorów skuterowego boomu lat 50. Lambrettę.
Aby dobrze poznać pojazd, musimy coś wiedzieć o jego twórcy. Ferdinando
Innocenti już w młodości przejawiał techniczne zdolności i przedsiębiorczy
charakter. W wieku zaledwie 18 lat założył swą pierwszą firmę. W 1922 r., kiedy
był już dojrzałym, 31-letnim mężczyzną, przeniósł się do Rzymu. W nowym
zakładzie pracował nad doskonaleniem metod produkcji rur stalowych. Po
dziewięciu latach działalności przenosi się do Lambarte - przemysłowego
przedmieścia Mediolanu. Tam powstaje fabryka wyrobów stalowych będąca podstawą
rodzącego się przemysłowego imperium Innocenti. Na przeszkodzie dalszego
rozwoju firmy staje wojna. Prawie cała fabryka w Lambarte zostaje obrócona w
gruzy.
Zaczyna się nowe życie. Po wojnie Innocenti musi nie tylko odbudować zakłady,
ale również stworzyć taki produkt, który pozwoli szybko postawić firmę na nogi.
W zniszczonym wojną kraju istniało duże zapotrzebowanie na prosty i tani środek
lokomocji. Jednoślad wydawał się idealnym rozwiązaniem, lecz na rynku działało
już wielu renomowanych producentów motocykli. Innocenti pomyślał więc o
skuterze, a za inspirację przy opracowaniu projektu posłużyły konstrukcje
lekkich motorynek używanych w czasie wojny przez spadochroniarzy. Prototyp
skutera o nazwie Lambretta został zaprezentowany w 1946 r., a więc w tym samym
czasie, kiedy koncern lotniczy Piaggio rozpoczął produkcję legendarnej Vespy.
Seryjną produkcję Lambretty - modelu A rozpoczęto w 1947 r. Oba konkurujące ze
sobą skutery od razu zdobyły dużą popularność. Niewielkie rozmiary i masa
jednośladu toczącego się na małych kółkach sprawiały, że skuter "był łatwy
do ogarnięcia" nawet dla niewprawionych w jeździe gospodyń domowych, a w
razie konieczności maszynę można było garażować nawet w mieszkaniu.
Model A Lambretty napędzał dwusuwowy silnik o pojemności 124 ccm. Trzy
biegi przełączało się nożnie, a tylne koło napędzał wał. Podstawą konstrukcji
podwozia była rama wykonana z rur o małej średnicy. Tylne koło osadzono w niej
na sztywno, a przednie prowadził prosty widelec. Resorowanie zapewniały
elementy gumowe. Rok później pojawia się nowy model B. Główne założenia
konstrukcyjne pozostały bez zmian, wprowadzono jednak wiele istotnych ulepszeń.
Jeździec mógł już cieszyć się komfortem dzięki zawieszeniu tylnego koła, oprócz
tego zastosowano ręczną zmianę biegów.
Aby zareklamować swe pojazdy, firma Innocenti podejmowała spektakularne próby
bicia rekordów szybkości. Już w
1949 r. Mario Angonoa, Orsete Brunori, Umberto Masetti i Riccardo Rizzi,
zmieniając się za kierownicą lekko zmodyfikowanej Lambretty, ustanowili 13
rekordów w długodystansowej jeździe. Te wyczyny oczywiście nie pozostają bez
echa i Lambretty sprzedają się jak ciepłe bułeczki. W 1950 r. z linii
produkcyjnych Innocenti zjeżdża dziennie 300 skuterów. Wprowadzone w tym roku
modele C i LC posuwają ewolucję skuterów Lambretta o krok dalej. Wprowadzono
nowy typ ramy z pojedynczą centralną rurą o dużej średnicy i widelec z wahaczem
wleczonym. Właśnie rurowa rama była jedną z cech, które odróżniały Lambrettę od
konkurencyjnej Vespy, której podwozie i jednocześnie nadwozie stanowiła samonośna
karoseria wykonana z blaszanych wytłoczek. Silnik Lambretty umieszczono pod
siodłem kierowcy przed tylnym kołem, a nie tak jak u konkurentki obok niego.
Dzięki temu Lembretta była lepiej wyważona, co miało pozytywny wpływ na
własności prowadzenia. Tylne koło napędzał wał, a jego obudowa pełniła
jednocześnie rolę wahacza. Bardziej luksusową wersję LC od podstawowej C
odróżniały zgrabne blaszane osłony kryjące jednostkę napędową.
Za Świat motocykli - Karol Piasecki
CIĄG DALSZY NASTĄPI
Historia Lambretty - Lambretta Lui
Przetłumaczono z włoskiego miesięcznika "Ruoteclassiche", nr 145, grudzień 2000;
tekst: Giorgio Sarti,
zdjęcia: Alfredo Albertini
Przetłumaczył: Maciej Dunin - Majewski.
Obróbka komputerowa zdjęć: Grzegorz Gawlik
Dane techniczne
Model Lui 50 Lui 75
Lata produkcji 1968 - 69
Silnik dwusuwowy, jednocylindrowy, chłodzony powietrzem
Pojemność skokowa 49,8 ccm 75 ccm
Średnica x skok tłoka mm 38x44 46,4x44
Moc maksymalna KM przy obrotach na minutę 1,5/ 4600 5/ 5800
Gaźnik Dell'Orto SHA 14/12 Dell'Orto SH 1/20
Przeniesienie napędu Przekładnia 3-biegowa Przekładnia 4-biegowa
Ogumienie przód i tył 3.00-10
Zawieszenie przednie Wahacz, koło wleczone
Zawieszenie tylne Wahacz zblokowany z silnikiem, pojedynczy teleskop
Hamulce przód i tył Bębnowe
Masa własna 66,5 kg 76 kg
Zużycie paliwa 1.6 l/ 100 km 2 l/ 100 km
Prędkość max 40 km/ h 85 km/ h
Ilość wyprodukowanych sztuk 27.812 9.402
Artykuł
W 1968 roku skutery z Lambrate były innowacyjne, odznaczały się designem firmowanym przez samego mistrza Bertone, a mimo to nie były w stanie stawić czoła Vespie. Po prostu nie zostały zrozumiane przez publikę.
"Lui" dla wszystkich, wszyscy dla "Lui" ("lui" - w j. wł. - "on" ) - tak w 1968 roku brzmiał slogan reklamowy nowego modelu Innocenti. Punkt wyjścia do jego opracowania był na pewno interesujący - stworzyć skuter o odważnej, zrywającej z przeszłością linii. W kategorii pięćdziesiątek, nie wymagającej prawa jazdy (we Włoszech od 1959 roku), panowała nieprzerwanie, aż do tego momentu Vespa 50ccm. Aby pobić swą rywalkę, fabryka z Lambrate początkowo zaproponowała model Lambretta Junior 50 (1964r.), który niestety nie był w stanie ani pod względem estetyki, ani pod względem jakości wykończeń konkurować z produktem Piaggio. Aby nie powtórzyć tego samego błędu, inżynierowie Innocenti, nie bacząc na koszty, zwrócili się do Turynu i zapukali do drzwi biura projektowego samego Bertone. Trudno powiedzieć jaką minę miał słynny projektant, autor min. Alfa Romeo Giulietta Sprint, Iso Grifo i Lamborghini Miura, kiedy zaproponowano mu opracowanie skutera dla nastolatków bez prawa jazdy. Natomiast bezsprzecznym faktem jest, że projekt się mu udał i to nawet bardzo. Do tego stopnia, że Lui może podobać się i dzisiaj, ponad 30 lat po swojej premierze; tym łatwiej jest więc wyobrazić sobie zainteresowanie jakie mógł wzbudzać w 1967 roku, w momencie pierwszej prezentacji. Być może też z tego powodu - zbyt futurystycznego jak na owe czasy designu, nie spotkał się on z gorącym przyjęciem ze strony klientów, zarówno tych do których został skierowany - czyli młodzieży, jak i starszych, którzy woleli modele o rozwiązaniach bardziej konwencjonalnych. I stało się tak mimo wprowadzenia przez producenta licznych zabiegów stylistycznych, mających na celu uatrakcyjnienie skutera, takich jak oszczędna i sportowa linia karoserii z wyeksponowanym silnikiem, czy też kierownica ze stopów lekkich o perforowanej strukturze. Z dwóch oferowanych wersji Lui 50 i 70 ccm, najczęściej wybierano pięćdziesiątkę. Jeśli chodzi o wyposażenie, również i tu były dostępne dwa poziomy: wersja ekonomiczna C, oraz bardziej wyrafinowana CL (ta ostatnia posiadała na wyposażeniu min. kierownicę z lekkich stopów, zamiast standardowej, stalowej rurki). Również model 75 dysponował dwiema wersjami wyposażeniowymi: S i SL. Ta ostatnia wyróżniała się istotnym udogodnieniem w postaci pompy automatycznie mieszającej paliwo z olejem, która w owych czasach uchodziła za prawdziwą nowość. Dlatego też wersja ta nazwana została "Lubematic" i stała się pierwszym przypadkiem zastosowania we Włoszech automatycznego mieszalnika w seryjnie produkowanym skuterze. Nikłe zainteresowanie Lui zmusiło fabrykę Innocenti do zaprzestania jego produkcji już w 1969 roku, przy zaledwie 27.812 wyprodukowanych egzemplarzach z silnikiem 50 ccm i 9.402 z silnikiem 75 ccm, z których większość została sprzedana za granicą. Ilość ta zapewne uniemożliwiała fabryce zamortyzowanie kosztów poniesionych na samo opracowanie i wyposażenie linii produkcyjnej dla tego modelu. Dopiero z perspektywy ponad 30 lat można zrozumieć, że skuter ten pojawił się na rynku przedwcześnie; przyglądając mu się z bliska wydaje się zdecydowanie bardziej interesujący niż większość oferowanych dzisiaj pięćdziesiątek. Może on również stać się dobrą propozycją dla tych, którzy pasjonują się zabytkowymi skuterami i chcieliby wyróżnić się na tle innych. Zwraca na siebie uwagę jaskrawymi kolorami - pomarańczowym, lub błękitnym. Niestety bardzo dziś trudno o egzemplarz w dobrym stanie, jako że we Włoszech zdążono już zezłomować prawie wszystkie.
Wrażenia z jazdy:
Dziwne, ale we dwoje podróżuje się bezpieczniej! Powiedzmy szczerze: Lui wygląda lepiej niż jeździ. Osiągi są zgodne w wymogami homologacyjnymi, ale przyspieszenie jest o wiele gorsze niż jakiejkolwiek współczesnej pięćdziesiątki. Dodatkowo, jego niska waga (poniżej 70 kg) sprawia, że jest on bardzo poręczny w ruchu miejskim, ale niestety za mało stabilny na poza miejskie wypady. Jeśli chodzi o komfort, kanapa jest dość dobrze wyprofilowana, podczas gdy zawieszenie, zwłaszcza przednie okazuje się zbyt twarde. Dość dobrze sprawują się oba bębnowe hamulce, z tym że tylny uruchamia się za pomocą dźwigni w podłodze, którą należy operować z wyczuciem, gdyż w przeciwnym wypadku łatwo o zablokowanie tylnego koła. Skrzynia biegów posiada 3 przełożenia (dźwignia znajduje się przy kierownicy). Sposób jej pracy zależy w dużym stopniu od stanu przewodów sterujących; jeśli są zbyt długie, biegi wchodzą nieprecyzyjnie. Z punktu widzenia osiągów, oczywiście bardziej interesująca okazuje się wyposażona w 4-ro biegową skrzynię biegów, oraz na życzenie w automatyczny mieszalnik oleju, wersja 75 ccm, osiągająca prędkość do 85 km/h. Jednakże również ona, podobnie jak i pięćdziesiątka cierpi na pewnego rodzaju niestabilność, zwłaszcza gdy na "pokładzie" znajduje się tylko kierowca. Wraz z ciężarem pasażera, siedemdziesiątka piątka traci nieco na osiągach, ale w zamian zyskuje na lepszej stabilności.
Lata produkcji: 1968 - 1969
- Cel Lambretta Club Polska Celem istnienia LCP jest integracja polskich miłośników i posiadaczy klasycznych i zabytkowych skuterów LAMBRETTA. Wiemy, że jest na terenie...
- Skutery członków LCP Zapraszamy do galerii przedstawiającej skutery Lambretta będące własnością człnków klubu LCP , prezentowane na róznych zlotach polskich...